Impulsem do napisania tego wpisu było jedno z ostatnich pytań na Instagramie „czego nauczyła Cię emigracja do Australii?” Pierwsze co przyszło mi do głowy i co może jest trochę dziwne, bo nie musiałam się nad tym ani chwili zastanawiać (a zazwyczaj analizuje wszystko po 10 tysięcy razy) to było słowo zaradność. Mam jeszcze pół filiżanki porannej kawy, więc pogadajmy sobie trochę o tej emigracji. Zapraszam na rozwinięcie tego tematu.
Po pierwsze
Mieszkanie w jakimś kraju, a bycie gdzieś na długich wakacjach, to dwie różne rzeczy. Australia potrafi zrobić piorunujące wrażenie. Uśmiechnięci surferzy, zalotny uśmiech niemal jak z reklamy pasty Colgate, łapanie wysokich fal każdego dnia, do tego dziewczyny niczym modelki z Victoria’s Secret… Czy nie taki obraz australijskiego społeczeństwa mamy przed oczami myśląc o emigracji do Australii? Faktycznie, może w turystycznych miejscach spotkamy surferów i wysportowane babki, ale nie tak wygląda prawdziwe życie.
Większość Austalijczyków ma stałą pracę, pracuje w standardowych godzinach 9-17 i nie jest tak aktywna jakby się mogło to wydawać na pierwszy rzut oka. Fascynacja wysokimi palmami czy kolorowymi papugami też szybko schodzi na dalszy plan. Zwłaszcza kiedy któryś raz z kolei jedziesz do szkoły, a później szybko ciśniesz na popołudniową zmianę w pracy.
Po drugie
Część osób porównuje Australię z UK, a to na prawdę nie jest to samo. Anglia jest dość łatwo dostępna dla Polaków, prawdopodobnie dlatego też Polonia na wyspach jest tak rozbudowana. W wielu miejscach można spotkać Rodaka, który pozwoli się przekimać na kanapie, a przy odrobinie szczęścia może i robotę jakąś załatwi „u siebie”. Przecież z Polski to tylko 2h, więc jak się nie spodoba na miejscu, to nie ma dramy. Zawsze można wrócić do kraju, albo chociaż na weekend skoczyć.
Natomiast Australia jest tak odległym państwem, że wszelkie kilkudniowe wypady kompletnie odpadają. Sam lot to ponad 25h, plus doliczyć trzeba 8h różnicę czasu. Oczywiście nie wspominając o koszcie biletu. Kupując powrotny bilet trzeba się liczyć z wydatkiem rzędu 5 tysięcy złotych (oceny sprzed pandemii). O ile nie jesteś doświadczonym specjalistą w swojej dziedzinie, przylatującym do Australii „na gotowe” na wizie sponsorowanej, to całe życie układasz na nowo.
Mieszkanie – wynajęcie mieszkania bezpośrednio z Polski bez historii wynajmu z Australii jest prawdopodobnie cięższe niż Ci się wydaje. Zresztą, Australia to dość drogi kraj, więc chociażby ze względów finansowych może być lepsze dzielenie z kimś kwadratu. Czy uśmiechało mi się mieszkanie z innymi w wieku 27 lat i czekanie na swoją kolej do łazienki? no tak średnio, ale zwyczajnie innego wyjścia nie było.
Praca – roznoszenie CV trwało u mnie jakieś 3 tygodnie. Po tym czasie skakałam do góry z radości mogąc parzyć ludziom kawę. Zapomnij o wykształceniu i skończonych studiach w Polsce. Australia bardzo promuje swój rynek, wszystko co Australijskie jest z założenia lepsze, w tym też niestety doświadczenie zawodowe i uczelniane dyplomy.
Po trzecie
Przeliczanie na polskie. Zaraz po przyjeździe sama złapałam się na tym, że każdą pierdołę przeliczałam na złotówki. Wtedy wychodziło mi, że za opakowanie kawy w supermarkecie płacę 30zł, a mały chleb (swoją drogą gumowaty) kosztuje 18zł. Moje oszczędności topniały wraz z dobrym humorem, bo przecież miało być super, a okazało się że to życie w Australii takie drogie. Dlatego jeśli rozważacie przyjazd do Australii (chociaż to ma zastosowanie i do innych krajów), spójrzcie bardziej na stosunek zarobków do kosztów. Na ile produktów możemy sobie pozwolić pracując np.godzinę za najniższą krajową w Australii a na ile w Polsce. Według nas Australia zdecydowanie wygrywa tę potyczkę, chociaż ceny w Australii są wysokie. W końcu ludzie przyjeżdżają z różnych stron świata do tak odległego kraju to muszą mieć gruby portfel, nie?:)
O kosztach życia i przykładowych cenach w Australii w porównaniu z Polską pisaliśmy tutaj.
Po czwarte
Nie jesteś u siebie. Poczucie przynależności a emigracja do Australii to bardzo obszerny temat i myślę, że kwestią indywidualną jest podejście do tego zagadnienia. Natomiast żyjąc w Australii, znajdziemy mieszankę praktycznie wszystkich możliwych kultur, bowiem spotkamy tutaj osoby z Azji, z Europy, Afryki czy obu Ameryk. Każdy z nich ma swój bagaż doświadczeń i każda z tych osób chce się w pewien sposób wybić. Ciągle udowadnianie, że jest się wystarczającym, że ma się odpowiednie kompetencje z pewnością nie jest łatwym zajęciem.
Emigracja do Australii powoduje, że bardzo szybko dorastasz. Musisz być zaradny, liczyć na siebie i brać sprawy w swoje ręce. A przy krajach z tak skomplikowanym procesem wizowym do swojego CV możesz dodatkowo dodać mniejszą lub większą znajomość prawa wizowego. W końcu mało kto przyjeżdża do Australii, posiedzi tu trochę i od razu dostaje australijski paszport. Takie historie chyba nawet w filmach się nie zdarzają.
Dodatkowo, dochodzi do tego też dość ciekawe zjawisko. Będąc w Australii nie czujesz się do końca jak u siebie, wracając nawet na wakacje do Polski odczuwasz, że coś się zmieniło. Jesteś trochę mentalnie w innym miejscu, mimo że budynki i okolica ta sama którą pamiętasz sprzed lat. Gdzieś podświadomie zmieniła się osobowość i perspektywa. I ciężko przyznać które miejsce jest Twoim domem.
Emigracja do Australii -podsumowanie
To chyba tyle na dziś. Czuję, że mogłabym jeszcze podać kolejnych 10 punktów, więc na pewno na jednym wpisie o emigracji do Australii się nie skończy. Jeśli macie coś do dodania i chcielibyście się tym podzielić, to zapraszam do sekcji komentarzy.
Ściskam mocno,
Pati