Zapraszamy do fotorelacji naszej podróży do Uluru. Przejechaliśmy wypożyczonym campervanem ponad 3400 km w jedną stronę. Poniżej pokazujemy kilka atrakcji, które widzieliśmy po drodze.
Sama podróż bardzo dokładnie opisana jest w tym wpisie.
Fake Uluru
Tuż przed samym Uluru zza horyzontu wyłania się góra, która kształtem mocno przypomina Uluru. Nie dajcie się jednak oszukać, bowiem jest to Mt Conner, potocznie znane jako fake Uluru. Od Uluru jest znacznie niższe, ale zajmuje o wiele większą powierzchnię niż sławna skała Aborygenów. Przy drodze znajduje się też punkt widokowy. Dodatkowe wrażenie temu miejscu nadaje czerwony piasek, który jest bardzo sypki.



Darmowe campingi
W wielu miejscach na outbacku znajdziecie zatoczki z których można skorzystać w ramach noclegu. Oznaczone są specjalnymi znakami. Bardzo ogranicza to wydatki w podróży. Zwłaszcza, że na trasie opcje hotelowe oraz hostele są mocno ograniczone.


Ciekawe stacje benzynowe
Odległości w Australii są ogromne, a stacje benzynowe na outbacku pojawiają się dość rzadko. Dlatego też planując samochodową podróż do Uluru należy tankować na każdej napotkanej stacji, w innym przypadku może nam zabraknąć paliwa do następnego postoju z dystrybutorem.

Tambo
Jest to malutka wioska na odcinku Brisbane – Alice Springs w stanie Queensland. W 2016 roku zamieszkiwało ją jedynie ok.350 osób. Co wyjątkowego jest w tym miasteczku? W przeszłości ten teren zamieszkiwały aż cztery grupy Aborygenów. Co więcej, nazwa Tambo pochodzi od wyrazu który w języku aborygeńskim oznacza „ukryte miejsce”. Tambo funkcjonujące wówczas pod inną nazwą zostało pierwszym miastem w zachodnim Queensland gdy sprowadziła się tutaj kolonia brytyjska. Powstał w późniejszym czasie także zakład do produkcji wełny. Obecnie Tambo Teddies to renomowana marka pluszowych misiów słynna na całą Australię. W historii wioski znajdziemy także czarny punkt – to właśnie tutaj rozbił się pierwszy samolot australijskich linii lotniczych Qantas z ofiarami śmiertelnymi. Bardzo bogata przeszłość jak na tak malutkie miasteczko. Niestety na miejscu obecnie znajdziemy raptem kilku domów i pamiętny znak. Dobre miejsce na krótki odpoczynek i rozprostowanie nóg przy dalekiej trasie.


‘Anmatjere Man’
Na północ od Alice Springs znaleźliśmy wysoki na 17m i ważący prawie 8 ton posąg. Autorem jest Mark Egan, ainspiracją był słynny znak Holywood. Pomnik ‘Anmatjere Man’ powinien także być widoczny z daleka. I pomimo braku położenia tuż przy drodze, wyróżnia się znacząco na tle niskiego outbacku. Obok figury znajduje się także gesthouse dla spragnionych odpoczynku turystów. Więcej informacji znajdziecie tutaj

Termity
Jeśli wybierzecie się na wyprawę samochodem do Uluru, z pewnością zauważycie ogromne kopce termitów. Ich rozmiary oraz ilość jest tak ogromna, że ciężko przejść obok nich obojętnie. W ramach urozmaicenia monotonnej drogi, turyści oraz okoliczni mieszkańcy ozdabiają kopce ubierając je w czapkę mikołaja, dokładają hawajskie kwiatki albo zakładają przedziwne koszulki.


Dingo i wielbłądy
Te zwierzęta są bardzo popularne, podobnie jak wielbłądy. My spotkaliśmy wiele osobników błąkających się przy drodze (wielbłądów widzieliśmy zdecydowanie więcej niż dingo). Jednak zarówno dingo jak wielbłądy były dość płochliwe i na nasz widok raczej odwracały się i odchodziły w drugą stronę.


Zwrotnik Koziorożca
W okolicy Alice Springs, miasta uznawanego za stolicę outbacku, można spotkać znak informujący o miejscu przebiegu Zwrotnika Koziorożca. Pamiątkowy pomnik znajdziemy też w Rockhampton na wschodnim wybrzeżu – więcej piszemy o tym tutaj


Jeśli spodobał Wam się ten wpis „fotorelacja podróż do Uluru” zachęcamy do przeczytania pozostałych artykułów na temat świętej góry Aborygenów.