Zaczął się właśnie ostatni tydzień pracy w korpo. Za 7 dni dokładnie o tej porze będziemy siedzieć w
samolocie do Polski, a dwa miesiące później zmieniamy kontynent i wyruszamy z plecakiem po nowe przygody! Jeszcze do mnie nie dociera, że powoli spełnia się nasze ciche marzenie o rzuceniu pracy,
sprzedaniu lodówki i… podróży w nieznane bez końcowej daty.
Dlaczego opuszczamy Australię? W głowie sporo emocji, ale postaram się przedstawić kilka
powodów które stoją za decyzją o spakowaniu swojego życia w 25-o kilogramowy bagaż.
1. Praca
Mamy całkiem ciepłe posadki – Radek pracuje w klinice weterynaryjnej (kilka dni przez złożeniem wypowiedzenia dostał nawet ofertę awansu na stanowisko managera zakładu), ja pracuje w dość znanej amerykańskiej firmie biotechnologicznej przy badaniach klinicznych. Sam fakt, że pisze ten tekst siedząc przy pracowniczym biurku świadczy o dość sporej wolności w pracy. Gdzie w takim razie jest haczyk? Popadliśmy mocno w rutynę, wykonując te same czynności praktycznie każdego dnia. Ważne, że miesięczna pensja się zgadza, trzeba odbębnić swoje i czekać na kolejny urlop. Nie cieszą nas nowe przypadki czy projekty, ekscytacja świeżaka dawno minęła. A po kilku latach pracy w wyuczonych zawodach zwyczajnie przyszło wypalenie.

2. Ograniczenie urlopu
Jeśli troszkę nas znacie to możecie się domyślać, że naszą największą pasją są podróże. Od zawsze każdą wolną chwilę poświęcamy aby odkrywać nowe miejsca i zwiedzać różne zakątki. Wszyscy wiemy jaki jest stosunek urlopu do dni pracujących będąc na etacie. Co prawda, musimy przyznać, że staliśmy się całkiem dobrzy w planowanie – zmiana z kimś na dzień w pracy, wykorzystanie długich weekendów, święta – da się sporo podróżować posiadając stałą prace! Niestety to sporo było ostatnio niewystarczające i ta limitacja zaczynała gdzieś mocno uwierać.

3. Australia
Temat rzeka, tutaj mogłabym spokojnie napisać osobny esej, ale tak w skrócie – nie wiem czy to jest kraj w którym byśmy chcieli się na stale osiedlić. Australia to cudowny kontynent i emigracja to była niezła lekcja życia! Jestem za nią ogromnie wdzięczna – nic tak nie rzeźbi charakteru jak bycie zdanym jedynie na siebie. Natomiast istnieją pewne aspekty, których nie jesteśmy w stanie przeskoczyć – inna kultura, mentalność Australijczyków czy ta nieszczęsna odległość od Europy. Mieszkam w Australii już ponad 7 lat, ale oboje z Radkiem nie jesteśmy przekonani, ze właśnie to jest nasze miejsce na ziemi. Ten brak stuprocentowej pewności był jednym z powodów dlaczego tymczasowo opuszczamy Australię.

4. Ludzie
W Australii mamy sporo znajomych, natomiast w żadnym stopniu nie może się to równać z przyjaźniami które zawarliśmy w Polsce. Kontekst społeczny, poziom żartów, głębia dyskusji to wszystko (moim zdaniem) odróżnia relacje polsko-polskie od tych australijskich. Z pewnością Aussie są bardzo wyluzowani, maja duże poczucie humoru i zdecydowanie Polacy mogliby uczyć się od nich optymizmu i podejścia gdzie przysłowiowa szklanka jest do połowy pełna. O wiele przyjemniej żyje się w kraju gdzie ludzie uśmiechają się do siebie i bezinteresownie obdarzają dobrym słowem. Po drugiej stronie medalu jest niestety powierzchowność i poprawność polityczna które troche nam przeszkadzają. Zarówno Radek jak i ja jesteśmy dość bezpośrednimi osobami, co znowu czasem może być odbierane w Australii jako bycie niekulturalnym.

5. Zawsze możemy wrócić!
Jest to argument, który nas najbardziej przekonuje, nie palimy mostów za sobą. Nasze wizy ważne są jeszcze przez 3 lata, co oznacza ze mamy czas aby zwiedzić inne kontynenty i sprawdzić czy rzeczywiście trawa jest bardziej zielona po drugiej stronie.
Dodatkowym powodem dla którego zdecydowaliśmy, że opuszczamy Australię jest nasz wiek:) Jesteśmy już ludźmi 30+, jak przystało na takich staruszków, tu gdzieś plecy dokuczają to kolano strzyka, zdecydowanie nie staniemy się młodsi! Kiedy zacząć podróżowanie na pełen etat jak nie teraz?

Czy podjęliśmy dobrą decyzje ryzykując wszystko i opuszczając Australię? Okaże się już całkiem niedługo! A tymczasem wracam do korpo obowiązków. Już wkrótce skończą się calle, asapy i targety. Wieczorem natomiast czeka nas sprzedaż regału z książkami (których i tak nie mieliśmy czasu czytać). Jutro prawdopodobnie pójdzie też pralka. Powoli pustoszeje nasze mieszanie, a my niecierpliwie czekamy na nowe przygody.
Najwyższa pora sprzedać tę lodówkę i wyjechać w świat! Trzymajcie kciuki!
UPDATE
Tak jak pisaliśmy wcześniej, udało nam się sprzedać praktycznie wszystkie nasze meble. Regału na książki jednak nikt nie kupił – oddaliśmy go za darmo. Obniżyliśmy także cenę kanapy narożnej, ponieważ zbliżał się termin wylotu, a osób zainteresowanych kupnem nie było niestety wcale tak dużo. Trochę za późno zabraliśmy się za likwidację rzeczy, dlatego też ostatnie 3-4 dni goniliśmy czas i nie bardzo wiedzieliśmy jak się nazywamy. Generalne pakowanie zaczęliśmy w czwartek, w weekend udało się zrobić jeszcze kilka imprez pożegnalnych, a w poniedziałek mieliśmy już lot powrotny z Australii. Z rzeczy materialnych najbardziej będzie nam szkoda 18-letniego samochodu – mieliśmy nim wypadek z kangurem, auto trochę ucierpiało, ale na szczęście nam się nic nie stało! Mamy do niego ogromny sentyment, przejechaliśmy nim pół Australii. Jednak stan techniczny staruszka oceniamy na dość kiepski, więc w dzień wylotu oddaliśmy go zwyczajnie na złomowisko.
Bagaż
Po sprzedaży rzeczy, zdecydowaliśmy się wysłać jeden karton o wadze 15kg statkiem z Australii do Polski. Pozostałości – „dobytek życia” każde z nas spakowało do 2 walizek, tak aby ich waga przeszła kontrolę lotniskową. Teraz, z naszego pobytu w Australii zostały jedynie wspomnienia.


I to tyle od nas. Opuszczamy Australię podekscytowani z powodu nadchodzących zmian, ale też nieco smutni, że ta przygoda się kończy. Australia zawsze będzie nam bliska, więc kto wie czy nasze drogi kiedyś się jeszcze nie przetną. Tymczasem, do zobaczenia, Australio!
A jeśli interesuje Cię temat samej Australii lub planujesz podróż do tego kraju, to polecamy poniższe wpisy:
W kwestii wiz do Australii, koniecznie odwiedź stronę główną Urzędu Imigracyjnego Australii- bezpośredni link zostawiamy tutaj
3 komentarze
Ano
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/194855/sprzedaj-lodowke-i-jedz-dookola-swiata
Więc ta lodówka nieprzypadkowa 😉
Dokładnie tak, bardzo spodobała mi się ta idea 😉
[…] rozpocząć dłuższą wyprawę dookoła świata (piszemy o tym w tym poście – opuszczamy Australię). Niestety, ze względów rodzinnych i chorobę kogoś bliskiego musieliśmy przełożyć […]