Ponoć podróżowanie solo jest jak zanurzenie się w głęboką wodę. Przez pierwszy tydzień walczysz z falami niepewności, a potem… zaczynasz pływać. Ale co się dzieje, gdy nie masz nikogo obok siebie, by podać ci rękę? Gdy każda decyzja należy tylko do Ciebie, a wszystkie przyzwyczajenia musisz dostosować do nowego świata? Tak właśnie wygląda moja podróż po Meksyku – pełna wyzwań, zaskakujących chwil i lekcji, które powoli zmieniają moje podejście do życia.
Powiedzieć, że długo czekałam na tę podróż, to jak nic nie powiedzieć. Wyprawa dookoła świata bez biletu powrotnego to było marzenie od kiedy jako studentka zaznałam dobrodziejstw tanich linii lotniczych i za 4 złote poleciałam do Szwecji. Zachłysnęłam się totalnie nowym dla mnie stylem i poznawaniem z bliska miejsc o których wcześniej nie miałam pojęcia. Teraz, już jako 37-letnia baba, zaczynam swoją solo podróż dookoła globu. Pierwszy przystanek Meksyk, a datę 21 maja 2025 mogłabym sobie gdzieś wytatuować (do poważnego przemyślenia).




Solo podróż po Meksyku – jak to jest?
Każdego dnia jestem zdana głównie na siebie. Coś, co na początku wydawało się przerażające, z biegiem czasu staje się już nie taką straszną codziennością. To ode mnie zależy jak potoczy się dzień, gdzie go spędzę, jaką aktywność wybiorę, zostanę jeszcze w Mexico City czy może już pojadę nad meksykańskie wybrzeże? Zawsze sama sobie sterem, żeglarzem i okrętem. Taka wolność jest uzależniająca, a w bonusie wyostrzysz sobie charakter.
Oczywiście, że czasem jest ciężko. Może to zwykła ciekawość, a może głupota, ale zawsze wolę zwiedzać na własną rękę wybierając lokalny transport. Niestety parę razy zgubiłam się w stolicy i od razu podniósł mi się poziom adrenaliny, bo nie były to bezpieczne miejsca. A przecież ja nawet nie znam hiszpańskiego, jak tu zapytać o drogę? Za każdym razem jednak otrzymałam pomoc od strony mieszkańców. Tak też poznałam Alfredo, który razem z ojcem nadrobili ponad 30 min drogi aby odstawić mnie na poprawny dworzec.
I pomyślcie, o czym najczęściej opowiadacie znajomym? jak wszystko poszło zgodnie z planem czy jak musieliście się natrudzić żeby dane miejsce zobaczyć? Często właśnie to ciężkie momenty tworzą ciekawe wspomnienia, chociaż w czasie rzeczywistym tak się może nie wydawać 🙂






Samotność w podróży – dni lepsze i gorsze
Samotność w takiej podróży solo bywa jak jazda na rollercoasterze emocji. Są dni, kiedy poczujesz się silna, gotowa stawić czoła wszystkiemu, co przynosi dzień. I są dni, kiedy samotność dokucza bardziej niż zwykle. Meksyk nie jest miejscem, w którym przejdziesz przez życie w ciszy. Ludzie są głośni, pełni energii i nie boją się nawiązywać rozmów. Co jest oczywiście atutem, jeśli tak jak ja nie lubisz pierwsza wychodzić z inicjatywą.
Z tego powodu zazwyczaj decyduję się na hostele. Głównie wybieram pokoje prywatne, chociaż czas i tak spędzam w większości na zewnątrz albo w części wspólnej. Na dormy decyzuje się kiedy ta chęć socjalizacji jest nieco większa. Co więcej, hostele są idealnym miejscem żeby poznać ludzi podobnych do siebie (przynajmniej pod względem zainteresowań). Inni podróżnicy to ogromne źródło informacji, bo albo byli tam gdzie ja się wybieram i mogą podzielić się swoim doświadczeniem, albo dopiero planują i możemy zorganizować razem takie wyjście. Zupełnie przypadkiem zgadałyśmy się przy śniadaniu, że obrałyśmy sobie za cel te same cenoty i tak powstała polsko/ holendersko/ niemiecko/ francuska wycieczka ze skakaniem do wody w jaskiniach i jeździe na tyrolkach. Jedno z lepszych wspomnień z Jukatanu.
Jako introwertyczka, podróżowanie solo nie przychodzi mi wyjątkowo łatwo. Zwłaszcza, że najmłodsza już nie jestem, trochę podróżniczych przygód mam za sobą i nie zachwycam się tak łatwo jak ktoś kto dopiero zaczyna. Dlatego też muszę przyznać, że wybór Meksyku był strzałem w dziesiątkę. Po tym kraju podróżują nieco bardziej dojrzalsi turyści niż ci, których spotkałam w Azji. Ameryka Centralna wymaga przygotowania, obycia w dalekich wyprawach i też trochę grubszego portfela. Dzięki takim odsianiu nastolatków i studentów, zostają ludzie z którymi można poprowadzić głębsze dyskusje, a nie tylko pograć w beer ponga. Taki profil turysty bardzo ułatwia mi nawiązywanie tych nowych znajomości.




Bezpieczeństwo w Meksyku – co z tymi kartelami?
Podając Meksyk jako mój pierwszy przystanek w podróży dookoła świata, praktycznie za każdym razem otrzymywałam podobną reakcję. W najlepszym wypadku mnie okradną i jeśli skończy się tylko na tym, to znaczy, że miałam szczęście. Nie zamierzam Was przekonywać, że problemu z kartelami w tym kraju nie ma, ale to czego ludzie nie są do końca świadomi (ja sama nie byłam) jakie to państwo jest ogromne. Poznałam w Valladolid Meksykankę Ivannę, która była z okolic Sinaloa. Matko i córko, jakie ona historie opowiadała… jedna z najbardziej znanych organizacji przestępczych, nie polecam jechać na północ Meksyku. Natomiast tam gdzie są turyści o takich akcjach się nie słyszy. Miejscowi dbają o gringos, bo zagraniczny portfel może im dać pracę i wykarmić rodzinę. Turystyka to jedno z głównych źródeł utrzymania na Jukatanie.
Sama uległam tym stereotypom już drugiego dnia pobytu w Meksyku – podszedł do mnie chłopak zapytać o drogę (rozładował mu się telefon). Nie mówię po hiszpańsku, on nie znał angielskiego, więc z automatu wyciągnęłam telefon aby pokazać jak dojść do metra. Jak odszedł, w mojej głowie zadziała machina – „z pewnością zrobił mi skan karty…już ma wszystkie moje dane…czy powinnam dzwonić do banku i blokować już karty??” Nic złego się nie wydarzyło, ale to tylko pokazuje, jak głęboko jest zakorzenione nasze przekonanie o niebezpiecznym Meksyku.
Dużym echem odbił się na mnie widok wszędzie rozwieszonych ulotek ze zdjęciem poszukiwanych osób. Matki szukały dzieci, żony mężów, a przy każdym ogłoszeniu wisiały duże twarze. Wszyscy wiemy o problemach w Meksyku, ale zobaczyć coś takiego na własne oczy to zupełnie inne przeżycie.






Solo podróż po Meksyku i lokalsi, skarbnica wiedzy!
Ludzie w Meksyku wiedzą więcej niż Google, najlepsi blogerzy i… ChatGPT razem wzięci. Przykład: łamanym hiszpańskim powiedziałam przy śniadaniu, że jutro pewnie pojadę do cenoty – dostałam namiar na wypożyczalnię rowerów ze zniżką i tańsze wejściówki tam gdzie się wybierałam. Podobna sytuacja spotkała mnie jak szukałam miejsca skąd odjeżdża ADO bus (krajowy autokar) i trafiłam na lokalny, prywatny transport za połowę ceny. Nie od dziś wiadomo, że mieszkańcy często wiedzą o lokalnych, ukrytych perełkach i miejscach, które nie trafią do przewodników turystycznych. Często też pytam o polecenia potraw w knajpach i póki co się jeszcze nie zawiodłam.





Magister z gestykulacji – jak nauczyłam się rozumieć bez słów
Bez znajomości hiszpańskiego trzeba nauczyć się komunikować inaczej. Na początku szukałam odpowiednich słów w aplikacjach, mam ściągnięte ze dwa słowniki, ale na końcu najważniejsze są zawsze gesty i porozumiewanie się na migi. Moje gestykulacje zaczęły nabierać konkretnych kształtów – od wskazywania na mapie po przekonywujące ruchy rąk. Zauważyłam, że powoli wplatam też jakieś pojedyncze słowa hiszpańskie. Dalej jestem na poziomie A1 (żebyście nie myśleli, że w miesiąc nauczyłam się języka). Podchodziłam trochę z niedowierzaniem jak ktoś opowiadał, że z samym angielskim przejechał pół Ameryki Centralnej. Z drugiej strony mieszkałam w Szwajcarii ponad 2 lata i dalej nie potrafię dogadać po niemiecku, więc już mnie to tak nie dziwi.
W końcu osiągnęłam stopień magistra z „gestykulacji” i „domyślania się”, co dany rozmówca miał na myśli. I wiesz co? To jest bardziej ekscytujące niż nauka jakiegokolwiek języka. Komunikacja niewerbalna ma swoją magię i nutkę niepewności, dla mnie to zawsze dodatkowa adrenalinka.






Solo podróż po Meksyku – moja trasa (czerwiec 2025):
Mexico City-Puerto Escondido- Oaxaca – San Cristóbal – Cancun – Holbox – Valladolid – Playa del Carmen – Tulum – Bacalar


Podsumowanie: solo podróż po Meksyku – czego się nauczyłam
Dzięki tej przygodzie uczę się na żywym organizmie. Zmiany przyzwyczajeń to część procesu, a prawdziwa satysfakcja przychodzi dopiero wtedy, gdy przekroczysz granice swoich stref komfortu. Choć nie zawsze jest łatwo, to każda trudność, samotna chwila czy rozmowa z teoretycznie obcym człowiekiem mają swój sens. I wiesz co? Solo podróż po Meksyku to dopiero początek, dopijam kawę siedząc w hostelowej kuchni w Bacalar i zabieram się za planowanie Belize. A może pójdę na żywioł i o atrakcje popytam osób już na miejscu? Mam wybór i to jest w tym wszystkim najlepsze. Następny przystanek: Belize!
Jeśli planujesz wyprawę do Meksyk, tutaj możesz sprawdzić aktualne wymagania wizowe.
Sprawdź też inne wpisy: przydatne aplikacje w podróży, albo Twój przewodnik po campingu