Hervey Bay słynie ze znajdującego się tu mola, pięknych, szerokich plaż i licznych restauracji i kawiarenek. To jednak nie jest główny punkt programu podczas wizyty w tym mieście. Hervey Bay przyciąga co roku setki tysięcy turystów pragnących zobaczyć wieloryby z bliska.
Hervey Bay – gdzie, kiedy i jak?
Najlepszym czasem do odwiedzenia Hervey Bay jest późna zima / wczesna wiosna. Czyli okolice sierpnia/września. To wtedy w zatoce otaczającej miasto można spotkać migrujące na północ wieloryby.
Miasto posiada około 52 tysiące mieszkańców i znajduje się jakieś 300 km na północ od Brisbane – droga samochodem zajmuje około 3,5 godziny.
Co zobaczyć w Hervey Bay?
Molo Urangan Pier
Jedną z głównych atrakcji w Hervey Bay jest znajdujące się tutaj molo w dzielnicy Urangan. Molo to zostało zbudowane na początku XX w. i służyło do transportu towarów pomiędzy koleją znajdującą się na lądzie a statkami w zatoce. Molo miało początkowo długość 1107 m – dopiero tak daleko od linii brzegowej jest na tyle głęboko aby mogły bezpiecznie cumować tu statki. Z czasem Hervey Bay zaczął tracić na wartości jako port przeładunkowy – szczególnie po wybudowaniu portu w położonym na północ Bundabergu. W 1985 r. molo zostało oficjalnie zamknięte i rozpoczęto jego wyburzanie. To z kolei, wywołało ogromny sprzeciw społeczny, w wyniku którego pozostałe 868 m zostawiono w spokoju i dziś można sobie po nim przyjemnie spacerować.

Ogrody botaniczne
Dosłownie kilka minut jazdy od mola znajdują się ogrody botaniczne. Możemy tutaj podziwiać różnego rodzaju fontanny, oczka wodne czy rosnące wokoło palmy. Zobaczymy tutaj także potężne drzewo eukaliptusa czy ul rodowitych australijskich pszczół, które, co ciekawe, nie są niebezpieczne dla człowieka. Pszczoły te posiadają co prawda żądła, jednak są one na tyle małe i zredukowane, że nie stanowią zagrożenia dla ludzi. Trzeba przyznać, że jeśli chodzi o australijską faunę to zazwyczaj jest odwrotnie, o czym możecie przeczytać tutaj >>>

Prawdziwą gratką jest również ogród japoński z oczkiem wodnym i dwoma posągami strzegącymi wejścia do ogrodu.
Wieloryby
Jest to z pewnością największa atrakcja Hervey Bay. Stada humbaków migrujące co roku na północ znajdują w okolicznej zatoce odpoczynek. Zatoka jest osłonięta od otwartego oceanu poprzez pobliską wyspę Fraser Island co daje ochronę przed falami. To dzięki temu wieloryby mogą “odetchnąć” przed dalszą podróżą. Ich “paczki”, zazwyczaj złożone z 3-4 osobników przemierzają wody zatoki i bardzo chętnie nawiązują kontakt z krążącymi po niej statkami. W szczególności dotyczy to wielorybich “nastolatków”, którzy jeszcze nie są dojrzali płciowo, więc całą swoją uwagę skupiają na poznawaniu świata, a człowieka jeszcze nigdy nie widzieli.

Humbaki, czyli inaczej długopłetwce oceaniczne, osiągają długość kilkunastu metrów (z czego samce są z reguły nieco mniejsze) i ważą średnio 35-40 ton. Szacuje się, że żyją kilkadziesiąt lat, a samice rodzą młode co 2-3 lata. Ich pożywieniem jest kryl i małe ryby, które dezorientują uderzeniami płetw o taflę wody. Szacuje się że potrafią wstrzymać oddech do 40 min, a ich płetwa piersiowa może sięgać aż 4 metrów.
Zwierzęta te mają coś na wzór ludzkich linii papilarnych. Otóż płetwa ogonowa każdego humbaka ma unikatowy wzór, dzięki czemu naukowcy mogą rozróżnić poszczególne osobniki.

Humbaki znane są również z tego, że “śpiewają” używając niskich dźwięków. Ich pieśń służy do komunikacji z innymi osobnikami podczas wędrówek. Możecie posłuchać takiej “pieśni” tutaj >>>


Kawa na plaży i „mała Ameryka”
Na zakończenie tego artykułu chcielibyśmy jeszcze wspomnieć o kawiarni Enzo’s on the Beach. Jest to bardzo polecane miejsce, z wieloma dobrymi opiniami. Widok z Enzo’s rozpościera się na plażę i wody zatoki. Niestety, przez pandemię COVID-19, nie udało nam się zagościć w tej kawiarni, ale z pewnością zrobimy wszystko, żeby napić się tam kawy następnym razem.

Natomiast w drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na obiad w miejscowości Maryborough (od Hervey Bay 20 minut jazdy samochodem w stronę Brisbane). Tam zaskoczyła nas knajpka w iście amerykańskim stylu z lat 50-tych. Wystrój sprawia, że na chwilę można zapomnieć, że jest się w Australii i przenieść się myślami do Stanów Zjednoczonych. Serwowane tutaj burgery nie dość, że są bardzo dobre to jeszcze są imponujących rozmiarów – miła niespodzianka na koniec naszej wyprawy.
Mamy nadzieję, że Hervey Bay Wam się spodobał. Zachęcamy również do przeczytania innych naszych artykułów.